Maryja sama zapragnęła być nazywana Królową Polski – nie była to inicjatywa Polaków, lecz Jej własna prośba, skierowana w 1608 roku do włoskiego jezuity, ojca Juliusza Mancinelliego. Ten pobożny zakonnik, znany z daru prorokowania i gorliwości misyjnej, miał szczególne nabożeństwo do polskich świętych, zwłaszcza św. Stanisława Biskupa i św. Stanisława Kostki. W latach 1585-1586 przebywał w Polsce – w Kamieńcu Podolskim i Jarosławiu.
Podczas modlitwy w wigilię Wniebowzięcia w Neapolu, Mancinelli ujrzał Matkę Bożą z Dzieciątkiem i św. Stanisławem Kostką, a Maryja zapytała go, dlaczego nie nazywa Jej Królową Polski. Powiedziała:
„Dlaczego nie nazywasz Mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie.”
Wzruszony jezuita natychmiast odpowiedział:
„Królowo Polski, Wniebowzięta, módl się za Polskę!”.
Po objawieniu poinformował o nim swoich współbraci oraz polskiego jezuitę Mikołaja Łęczyckiego, który przekazał wieść królowi Zygmuntowi III Wazie. Nowina szybko rozeszła się wśród jezuitów, a następnie wśród całego narodu. Objawienie to zapoczątkowało trwający do dziś kult Maryi jako Królowej Polski – jedyny taki przypadek w historii, gdy sama Matka Boża ogłasza się Królową konkretnego kraju. Ojciec Juliusz jeszcze raz, pieszo, przybył do Polski, by oddać jej hołd jako „ziemi świętych” i dziękować Maryi za otrzymane łaski.
Objawienie nigdy nie zostało oficjalnie uznane, jednak Kościół nigdy go nie zakwestionował ani nie potępił. Zostało ono przyjęte z wielkim szacunkiem i powagą.